piątek, 27 lutego 2015

Luty. W oczekiwaniu na wiosenny oblot

   Luty już prawie za nami. W internecie można spotkać wiele wpisów pszczelarzy, którym pszczoły już się obleciały. U mnie jeszcze spokojnie. W Toruniu w lutym pogoda była ładna, brakowało jednak jednego dnia z temperaturą 10 stopni i słońcem. Chociaż czekam cierpliwie to pozwoliłem sobie zajrzeć pod wszystkie powałki. W pierwszym ul pszczoły są już wysoko, a po dotknięciu powałki czuć charakterystyczne ciepło. Powodem tego stanu rzeczy może być fakt, że dennica w nim jest zamknięta na stałe. Zostawiłem w nim otwartego pająka w powałce dzięki czemu w ulu nie widać żadnej wilgoci. Natomiast ul 2 i 4 zimowały na otwartej dennicy z zamkniętym pająkiem, tak żeby nie robić w środku ula przewiewu. Tutaj też ul jest suchy w środku. Jedyna różnica to ta, że pszczoły są pochowane głęboko między ramkami, a powałki są nadal zimne. W ulu nr 3 znajduje się najsłabsza rodzinka. Zamknąłem ją dosyć szczelnie, bo zarówno dennica i pająk były zatkane. Pszczoły znajdują się w podobnym stadium jak te w 2 i 4, ale pod powałką była widoczna niestety pleśń.
   W najbliższych dniach chciałbym ule 1, 2 i 4 odymić apiwarolem. Ul nr 3 cały sezon będzie leczony jedynie tymolem. To mój taki test co do tego środka. Najbardziej martwi mnie ciepło w ulu nr 1. Oznacza to że matka zaczęła już czerwić. W tym ulu na jesień miałem największe osypy warrozy. Mam obawy, że pasożyty które przetrwały zimę ukryły się w zasklepionym czerwiu i zabieg apiwarolem nie będzie do końca skuteczny. Druga sprawa to taka, że pszczoły się nie obleciały, a i temperatura nie będzie większa jak 10 stopni. Nie wiem czy je niepokoić, a odymianie w niższej temperaturze może nie być zbyt efektywne. Tak więc pytań jest wiele a odpowiedzi mało :)
   Tak jak już pisałem w lutym uczestniczyłem w szkoleniach. Jedno z nich zakończyło się przyznaniem certyfikatu :)

    

niedziela, 15 lutego 2015

Korpusy i nadstawki.

   W tym tygodniu ukończyłem pierwszy etap rozbudowy pasieki. Dzięki temu w mojej pracowni przybyło 16 korpusów gniazdowych i 42 nadstawki. Co prawda muszę je jeszcze gdzieniegdzie przeszlifować i pomalować. Jeśli chodzi o malowanie to na razie pomaluje ich tyle ile będę potrzebował w tym sezonie. Resztę zostawię sobie na zimę. 
   W przyszłym tygodniu wybiorę się do tartaku po drewno na powałki, daszki i dennice. Mam nadzieję, że pracę pójdą sprawnie i w kwietniu najpóźniej w maju wszystko będę miał ukończone.
   Jedyne co mnie martwi to to, że nie mam pomieszczenia na magazyn i pracownie z prawdziwego zdarzenia. W wyniku tego zbudowane korpusy stoją w trzech różnych miejscach. Ostatnio myślę o kupnie niewielkiej działki ROD z domkiem. Taki domek mógłby posłużyć mi jako pracowania i magazyn. Ale co z tego pomysłu wyjdzie czas pokaże...